Życzę miłego czytania ;)
-----------------------------------------------------------------------------
Oczami Nathalie
Siedzę w swojej sypialni po miło spędzonym czasie z Bellą i innymi. Cieszę się, że jest już z nami. Wracając do sypialni... to siedzę w sypialni swojej i Damon, mojego przyszłego męża (nadal nie mogę w to uwierzyć. Będę wychodzić za mąż! ). Sądzę, że dobrze postąpiłam, mówiąc 'Tak'. I pierścionek jet bardzo ładny. Duży, ze szmaragdowym brylantem. Wcale nie zdziwiłabym się gdyby to była podróbka. Co prawda jeszcze nie wiem czy dojdzie do ślubu, bo po nas można spodziewać się wszystkiego to jeśli do niego dojdzie będziemy przebojowym małżeństwem.
Moje przemyślenia* przerwał Damon. Wyszedł z łazienki i położył się obok mnie na wielkim łóżku z baldachimem. Obracałam pierścionek zaręczynowy w palcach więc zapytał:
-Chyba nie zmieniłaś zdania, co? Czekałem 10 lat!
- No wiesz jeśli będziesz dżentelmenem idealnym, będziesz posłuszny i zawsze będziesz opuszczał deskę w toalecie to nie zmienię zdania.
- No ja myślę ale nie przesadzaj z tym posłuszeństwem. Nie chcesz chyba posłusznego pieska zamiast męża?
- Mogłabym to przemyśleć. - Uśmiechnęłam się, on również. Pocałował mnie w policzek i wyszedł. Trochę zmienił się przez te 10 lat...
Wróciłam do moich rozważań. Myślami przeniosłam się do balu, który był tydzień temu oraz do sytuacji sprzed 32 lat. Kiedy to zakochałam się w Alec'ku ( z wzajemnością ). Tworzyliśmy parę 'idealną' ale cóż... wszystko ma swoją hamartię*. Postawiłam mu jeden warunek, żeby zostawił Vollturi. Nie zgodził się. Próbował przekonać mnie żebym z nim została ale nie mogłam wytrzymać ani minuty dłużej w zamknięciu. I ciągle ukrywać nasz związek, o wszystkim wiedziała tylko Bella. Zostawiłam miłość swojego życia. Isa mówi, że od tamtego momentu zrobiłam się jeszcze bardziej wredna. Zacytuję ja '' Zawsze byłaś wredna. Po tym wszystkim to się po prostu nasiliło ''. Nie ma to ja wsparcie przyjaciół. Może tak odreagowuję? Wyładowuję swoje emocje na innych?
Co do tego co się zdarzyło przed balem... Wąchałam białe goździki w ogrodzie ( może Vollturi są okropni, starzy i ustalają porąbane zasady bla, bla... to jednak mają ładne ogrody ) i przyszedł do mnie Alec...
Wpatrywał się we mnie swoimi szkarłatnymi oczami. Bałam się tej rozmowy, jeśli w ogóle miał zamiar rozmawiać, bo milczał już ok. 5 minut. Przeszywał mnie wzrokiem, z poważną miną*. Aż w końcu na jego ładnej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Tak rzadki w jego przypadku. Nie mogłam pozwolić sobie na chwilę słabości. Przybrałam kamienną twarz. Maska z chwilą opadła i patrzyłam na niego w miarę łagodnie ( tak sądzę ). Wyciągnął dłoń, zerwał jeden kwiat przez chwilę go oglądał po czym podał mi go. Pytająco uniosłam brew, a on dalej trzymał rękę w powietrzu. Zastanawiałam się czy ten idiota pojmie, że nie wezmę tego goździka. Chyba nie pojął, bo odgarnął moje włosy za ucho ( w innych okolicznościach byłabym wściekła, że ktoś śmie zepsuć mi mój artystyczny nieład ale doszłam do wniosku, że teraz moja fryzura nie jest najważniejsza ) i wplótł mi kwiat we włosy. Nie wiem ile czasu minęło ale w końcu się odezwał:
- -Długo się nie widzieliśmy...
Nathalie. - Przeciągał sylaby wymawiając moje imię. Praktycznie je przegłoskował. To było trochę hipnotyzujące? Tajemnicze? Nie wiem, na
pewno fajne.
- Witaj.
- - Mhmm – mruknął. Postanowiłam to przerwać i już miałam odejść kiedy złapał mnie za na nadgarstek.
- - Nie odchodź.
-
- W porównaniu do ciebie, ja zamierzam skończyć tę 'szopkę'.-
powiedziałam głośno i wyraźnie. Chciałam mu się wyrwać ale oczywiście
był silniejszy. Popatrzył na mnie wręcz błagalnie.
- - Masz
2 minuty, już wystarczająco długo czasu przez ciebie zmarnowałam.
Pozwolisz, że po naszej rozmowie udam się do MOJEGO CHŁOPAKA.- Ostatnie
dwa słowa szczególnie podkreśliłam. Chyba go to zabolało, bo ścisnął
usta w cienką linię i patrzył w dal.
- - Taaa, zdążyłem go
poznać. Przygłup jakich mało*. - Od tej strony nie znałam Alec'a.- Ale
nie o nim chcę porozmawiać. Tak naprawdę nie wiem co ma powiedzieć...
-
- To zawsze możemy pomilczeć przez tę minutę, która ci została -
powiedziałam z ironią. Alec nigdy nie był wylewny. Zmarszczył tylko
brwi. Westchnęłam i momentalnie posmutniałam. Nie mogłam dłużej już tam
stać. Pewnym krokiem odeszłam, nie odwracałam się za siebie, a wiatr
wywiał mi goździka z włosów... Fajnie by było gdybym mogła o nim
zapomnieć tak szybko jak ten kwiat zniknął z moich włosów. Ale może nie
chciałam?
Po chwili przyszedł Damon i dziś kolejny raz przerywając mi, zakomunikował:
- - Idziemy na polowanie.
- Widzę, że przy pierwszej okazji niwelujesz obrazek posłusznego narzeczonego – pocałowałam go a on posłał mi chytry uśmieszek i powiedział:
- - Nawet ty nie zrobisz ze mnie grzecznego chłopca.
- - Jasne – odpowiedziałam i pociągnęłam go za rękę, bo stalibyśmy w
pokoju jeszcze kilka godzin. A ja miałam ochotę na jakieś milusie
zwierzątko.
Przypisy:
- Przemyślenia tak zwane 'filozoficzne rozkminy' :D
- Hamartia – tragiczna skaza.
- Poker Face ;p
- A to taki mały wkład Madzi w ten rozdział.
Cześć tu Taśka. Mam nadzieję, że rozdział mojego autorstwa przypadł wam do gustu. Sorry ale nie jestem zbyt romantyczna więc scena Alec'ka z Nathalie może być słaba. Poza tym nie chciałam przesłodzić. Chyba wyszło w sam raz ;)
Pozdrawiam :)
PS. Magdaleno sądzę, że pisanie na świeżym powietrzu służy nam. Szczególnie kiedy obok pływają kaczki :D Jedyny minus to robaki, które przyciągam jak magnes -,-
Super rozdziałki :) Czekam na nn ;p
OdpowiedzUsuńOMG!!Rozdział jest" The Best, miodzio i bomba za razem!!!!!!!!!! ".Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki
OdpowiedzUsuńZajebiaszczo zajebisty rozdział! Przed chwilą skończyłam cztać twojego bloga. Od początku! Z niecierpliwością czekam na nn.
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny xD Jak poprzednie xD Ogólnie rzecz ujmując twój blog bardzo mi się podoba :)) czekam z niecierpliwością na nn :***
OdpowiedzUsuńcude kocham kiedy nn?
OdpowiedzUsuńFajne jest to ze historia jest ukazana także ze strony innych bohaterów Ana
OdpowiedzUsuń