niedziela, 14 kwietnia 2013

16. "Każdy dzień jest walką"

Cześć.! Przepraszam, że tak długo nie pisałam. Postaram się to nadrobić :D

Życzę miłego czytania. ;)

------------------------------------------------------------------------------------

   Dziś rano James z Carlisle'm  ustalili, że popołudniu będziemy trenować. Odkąd się dowiedzieliśmy, że mają przybyć Vollturi trenujemy codziennie. Przyznaję się niechętnie, ale boje się starcia z Vollturi. Nie chce stracić rodziny i bliskich. Spędzałam z Edwardem tyle czasu ile się tylko dało. Nie chciałam go stracić. Ale jeśli już toś z nas ma zgiąć niech to będę ja.
   W tej chwili siedzę w salonie razem z moją rodziną. Na twarzach wszystkich maluje się niepokój i strach. Wszyscy się denerwują. Nikt nie chce nikogo stracić. Wybiła godzina  11:00. Wszyscy wstają i ruszają w stronę drzwi, a potem lasu. Mamy się spotkać na planie Kiedy dotarliśmy na miejscu byli już Cullenowie. Edward jak tylko mnie zobaczył podszedł i mnie objął muskając moje usta swoimi. Potrzebowałam takiej bliskości. Żeby ktoś mnie przytulił i pocieszył.
     Dziś będziemy ćwiczyć obronę i atak. Do przybycia Vollturi zostało nam tylko 3 dni, a do pojawienia się wampirów, które mają nam pomóc- 2 dni. Jednak jednym z nas ciągle dopisywał dobry humor. Nathalie i Damon ciągle się śmiali i żartowali. Często szydzili z Vollturi.
      Między Jamesem i Sereną, a Carlisle'm i Esme widać niesamowite zrozumienie. Przewidują swoje ruchy. Widać, że bardzo się kochają. Co jakiś czas posyłają sobie czułe spojrzenia, a kiedy mogą z troską się obejmują. Ciekawe czy między mną, a Edwardem będzie kiedyś taka więź?
      Na twarzach innych było widać pozorny spokój, ale widać gołym okiem, że wszyscy są spięci. Emmet, Ksawery i Chad nie silili się na żarty. Ros z Jasperem prawie się nie odzywali, Alice słodko się uśmiecha. Zbyt słodko...
Natomiast Edward ciągle trzyma mnie za rękę i obejmuje ramieniem. To miały być gesty pocieszenia czy raczej uczuć?
       Wszyscy ustawili się w kręgu. Edward trzymał moją dłoń w żelaznym uścisku. James zaczął:
    - Jak wiecie dziś będziemy trenować obronę i atak.- powiedział bezbarwnym głosem- Więc do dzieła.
Jak zwykle dobraliśmy się w pary. Carlisle z Jamesem, Esme z Sereną, Olivia z Alice, Dess z Rose, Ksawery z Jasperem, Chad z Emmetem, Edward z Damonem, a ja z Nathalie. Jako pierwsi zaczęli Ksaw i Jasper. Ich walka była bardzo efektowna i szybka. Oboje przewidywali swoje ruchy. Po około 10 minutach walki trzeba było ogłosić remis. Następne w kolejce to Esme i Serena. Tutaj walką przewyższała Serena. W tej chwili przydały jej się treningi na które uczęszczała w Volterze. Walka skończyła się wygraną Sereny. Kiedy nadeszła kolej Edwarda i Damona trochę się bałam. Chłopaki od początku się nie lubili. Zresztą chyba nikt tu nie przepadał za Damonem. Oboje byli bardzo szybcy. Wydawało mi się, że oboje walczą by zabić. Kiedy walka zaczynała być niebezpieczna razem z Nathalie rozdzieliłyśmy chłopaków. Popatrzyłam na Edwarda z przyganą. On tylko pokiwał głową i nic nie powiedział.
    Teraz kolej moja i Nathalie. Podeszłyśmy do siebie.
  - Zobaczymy czy pamiętasz wszystko czego cię nauczyłam.- powiedziała z kpiącym uśmieszkiem.
  - Tego się nigdy nie zapomina.- powiedziałam i ruszyłyśmy do walki. Czułam się wspaniale. Nareszcie mogłam się wyżyć, dać upust emocjom. Atakowałam bardzo szybko i precyzyjnie, a Nathalie skutecznie się broniła. Nagle Nathalie powaliła mnie na ziemię i przytrzymała ręce.
  - To była dobra walka- powiedziała z uśmiechem- ale i tak wygrałam.
  - Żebyś się nie zdziwiła- syknęłam i odepchnęłam ją nogami od siebie. Poleciała jakieś 15 metrów dalej. Szybko się podniosłam i podleciałam od niej. Złapałam za ręce i trzymałam z żelaznym uścisku.
   - I tak oto uczeń przerósł mistrza- powiedziałam puszczając ją. Uśmiechnęła się kwaśno i podeszła do Damona. Ja natomiast podeszłam do Edwarda i objęłam go w pasie.- Gdybym użyła swojej mocy- powiedziałam spoglądając na nią- pokonała bym cię o wiele wcześniej.- posłałam jej słodki uśmiech. Po walce czułam się świetnie.
     Trenowaliśmy jeszcze trochę. Po około 2 godzinach postanowiliśmy wrócić do nas do domu. W drodze powrotnej Emmet zaproponował:
     - Może zrobimy sobie wieczorem ognisko?- zapytał.- Potrzebujemy trochę rozrywki!- zaśmiał się. Popatrzyliśmy na siebie i ochoczo pokiwaliśmy głowami. Przyda nam się coś takiego. Oderwanie od rzeczywistości. Kiedy dotarliśmy do naszego domu poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z szafy ubranie i poszłam pod prysznic zmyć z siebie błoto. Prysznic bardzo mnie zrelaksował. Wytarłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Przebrałam się i weszłam do pokoju. Na moim łóżku leżał nie kto inny jak Edward z szerokim uśmiechem.
     - Co ty tu robisz?- zapytałam podchodząc do biurka i odkładając telefon.
     - Nigdy nie byłam w twoim pokoju.- uśmiechną się łobuzersko.- Bardzo mi się podoba.- powiedział i w ułamku sekundy znalazł się przy mnie. Przyciągnął mnie do siebie w namiętnym pocałunku. Bardzo mi się to podobało. Pocałunek był coraz bardziej namiętny i gwałtowny. Nie wiem kiedy znaleźliśmy się na łóżku. Nie wiem ile czasu tak spędziliśmy. Mogłabym tak trwać wiecznie, ale z dołu usłyszeliśmy śmiechy chłopaków.
      - Ej, skończcie już swoje zabawy!- zawołał Emmet. Edward cicho warknął, a ja się zaśmiałam.
      - Ruszcie się z tego łóżka, albo po was przyjdziemy!- wtrącił się Chad. Edward westchnął i zszedł ze mnie pociągając mnie za sobą. Złapał mnie za rękę i zeszliśmy na dół. Przy drzwiach wszyscy na nas czekali. Moje siostry zdążyły się przebrać, podobnie jak siostry Edwarda. Dess miała na sobie strój, Olivia , Alice, Rose.
       - Gdzie są Serena i James?- zapytałam rozglądając się.
       - Razem z Carlisle'm i Esme poszli przygotować ognisko.- odpowiedziała mi wesoło Alice.
       - To co możemy ruszać?- zapytał Edward.
       - Jeszcze nie.- odpowiedziała z grymasem Dess.
       - Czekamy na pannę "arogancja dodaje mi uroku" i pana " sarkazm to moje drugie imię"- zaszydziła Olivia. Chyba rzeczywiście za nimi nie przepadała.
       - Słyszałam!- powiedziała Nath schodząc po schodach za rękę z Damonem. Wiem, że byli razem, ale to był pierwszy akt uczuć jaki okazali sobie przy nas. jak to Nathalie wczoraj powiedziała: " Nie jesteśmy zwolennikami publicznego okazywania sobie uczuć."  Zacznijmy od tego, że oni się nawet nie kochali. Moje rozmyślenia przerwał komentarz Emmeta:
       - Widzę, że Damon uniwersalny- zaśmiał się- cały na czarno.- zaczął się śmiać. Damon tylko się uśmiechną.
       - Czarny wyszczupla- odpowiedział. Nathalie oparła się na jego ramieniu.
       - To nie pomogło kochani.- zgasiła go Nathalie. Wszyscy zaczęli  się śmiać. Po czym wyszliśmy z domu i udaliśmy się w miejsce ogniska.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Witajcie.! Jeszcze raz ;)  Nie pisałam tak długo ponieważ wena mnie chwilowo opuściła. ;( ale moja kochana Natalia pomogła mi.!
Napisała ten rozdział, a ja go tylko rozbudowałam. Muszę wam powiedzieć, że Natalii było przykro bo nikt nie docenił jej twórczości, a to ONA napisała zeszły rozdział. 

Mam nadzieje, że ten rozdział się wam spodoba ;)

Życzę miłego czytania ;)

Pozdrowionka ;) Madzia ;*






8 komentarzy:

  1. Rozdział super ;)

    Z regóły nie przepadam za opowiadaniami typu : " Inna historia... " ale twój blog mi się podoba :)

    Jesteście genialne ;)

    Czekam na nn :)


    Mwahhh ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG!!Rozdział jest" The Best "kochana .Wiem powtarzam się już;p ale co ja mam pisać jak JA poprostu KOCHAM TO CO PISZESZ:) To jest po prostu boskie,!:)Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki
    ps.: taska masz bombowe pomysły podziwiam i doceniam twórczość:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziekuje Asiu za ciepłe słowa ;*

      Usuń
    2. Niema sprawy po prostu pisze to co myślę !!!!!Ty po prostu masz taki talent i lekkość pisania,że Ja sama z podziwu wyjść nie potrafię:) Czekam niecierpliwie "jak na szpilkach" na kolejny rozdzialik:) pozdrawiam i ściskam

      Usuń
  3. Zgrany z Was duet Ana

    OdpowiedzUsuń