Na prośbę Madzi wytężyłam swój umysł i gościnnie napisałam jeden rozdział ;)
Mam nadzieje, że wam się spodoba ;)
Życzę miłego czytania Natalia (taska)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na treningu wszyscy byli skupieni. Próbowaliśmy skupić się na
ulepszaniu techniki walki a nie na możliwych ( choć nie oszukujmy się
najbardziej prawdopodobnych ) skutkach tej bitwy. Prawda była straszna,
wojna z Vollturi !? To się nie może skończyć dobrze... Lecz żadne z nas
nie porzucało nadzieji. Po długim treningu James ustalił z Cullenami,
że wszyscy udamy się do nas do domu. Niektórzy wracali w ciszy, inni
dyskutowali o sprawdzonych technikach uników, ciosów itd., ja z Edwardem
należeliśmy do pierwszej grupy. Szliśmy w ciszy, trzymając się za ręce i
co chwila zerkaliśmy na siebie i posyłaliśmy sobie słodkie uśmiechy.
Tak na marginesie Emmett z Ksawerym całą drogę powrotną żartowali z Aro i
jego, jak to wtrącił Chad, 'uroczej czuprynki'. Rosalie zgasiła ich
tekstem:
- Ciekawe co zrobicie ''mądrale'' - cudzysłów nakreśliła w
powietrzu - jeśli pod tą 'uroczą czuprynką' kryje się jakiś zacny plan
jak nas torturować lub od razu zabić!
Zamilkli.
***
Siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy. Chyba nie muszę mówić o czym...
-
Może da się dogadać jakoś z Vollturi. Musimy dokładnie przemyśleć co
zrobić kiedy już tu przybędą i jak nie doprowadzić do bitwy.- powiedział
Carlisle.
- Musimy mieć coś na nich. - zaczął James - Na pewno jest coś co pozwoli nam być krok przed nimi.
Obie
rodziny zaczęły myśleć nad 'hakiem' na tych obrzydliwych staruszków.
Nastała długa cisza, chciałam żeby wszystkim minął ten zły humor i nagle
pod nasz dom podjechało czerwone ferrari. To oznaczało tylko jedno.
Nathalie. Weszła pewnym krokiem do domu i wesoło zawołała:
- Witam wszystkich!
Już
pożałowałam moich myśli o tych złych humorach... Tylko jej może być
wesoło w takiej chwili. Dobrze wie co się dzieje, bo ma dar wyczuwani
strachu. Widzi to czego ktoś się boi. Ja bałam się starcia z Vollturi, a
raczej bałam się stracić moich bliskich w bitwie z nimi.
Nie
była sama. Wszedł za nią mężczyzna, przystojny mężczyzna strasznie
pewnym krokiem i z krzywym uśmiechem na twarzy. Cóż wcale mnie to nie
zdziwiło przeważnie własnie tak wyglądają wybór Nathalie. Widząc moją
minę szybko wyjaśniła.
- To jest Damon, mój kolega. - mówiąc ostatnie
dwa słowa wysłała mi szeroki uśmiech. A Damon rozglądał się po całym
domu, reszta obecnych przyglądała mu się jakby był jakimś zwierzątkiem
laboratoryjnym.- Kochana nie wygladasz jakbyś cieszyła się na widok
swojej przyjaciółki. - teatralnym tonem dodała - jestem urażona...
- W
ogóle - Damon przerwał Nathalie - przepraszamy, że zakłuciliśmy
rodzinną... - zastanowił się chwilę i powiedział przeciągając litery, z
ironicznym uśmiechem- sielankę?
Już nie lubiłam tego gościa. Z chęcią
zdjęłabym mu ten uśmieszek z twarzy, moim prawym sierpowym.
Powstrzymywała mnie tylko myśl, że to nie ma sensu. Zdaje się, że nie
tylko mnie zdenerwowało zachowanie tego facecika. Chłopcy rzucili mu
gniewne spojrzenia, zresztą Rosalie też. Nathalie przerwała ten
nieszczęsny pojedynek na spojrzenia.
- No co wy? Mam dobre wiadomości.
- Dobre wiadomości!?- Olivia prawie krzyczała - Ty wiesz jakie mamy kłopoty !?
-
Och! - zakryła usta dłonią i przesłodzonym tonem powiedziała - No co ty
nie powiesz? Skończył ci się lakier do paznokci?- i dodała gniewne
spojrzenie. Olivia odpowiedziała jej tym samym. Widziałam, że dużo ją
kosztowało nie odpowiedzenie ciętą ripostą. Miałam to przerwać ale
Serena mnie uprzedziła.
- Dziewczęta uspokójcie się. Nathalie kochanie podejrzewam, że wiesz co może się zdarzyć już w najbliższych dniach...
-
Oczywiście. Dlatego tu jestem, raczej jesteśmy. - poprawiła się i
wskazała na swojego towarzysza, który w ogóle nie wyglądał na
zainteresowanego - I pewnie - urażonym tonem mówiła dalej - wyjaśniłabym
wam wszystko gdyby nie ta ruda...
Tego było już za wiele, to chwila,
w której musiałam wkroczyć do akcji. Olivia prawie wpadła w szał,
Ksawery musiał ją przytrzymywać. A Cullenowie szeroko otwartymi oczami
przyglądali się temu 'przedstawieniu'. Miałam tylko nadzieję, że
Nathalie ma jakieś konkretne informacje. Więc zapytałam.
- Nie
potrzebujemy waszych bezsensownych sprzeczek. Nie zachowujcie się jak
rozwydrzone bachory. Oczywiście ta uwaga skierowana jest do Olivii, bo w
tobie Nathalie - może trochę mi nerwy nie wytrzymały - nawet jakbym
chciała to i tak nic nie zmienię. - na szczęście ona zdaje sobie sprawę,
że jest nieznośna i nic nie dodała, natomiast Damon parskął śmiechem,
czym przypomniał nam, że też jest w tym pokoju. - A teraz spokojnie
dokończ. Dlaczego tu jesteście?
- Znowu mam wrażenie, że mnie tu nie
chcesz. - rzuciłam jej groźne spojrzenie, uspokoiło ją to - Dobra, już
dobra. - wstała, zaklaskała i poprosiła o uwagę, tak jakby była
nauczycielką, która prosi głośnych uczniów o uwagę aby mogła rozpocząć
lekcję. Różnica była taka, że ona nie była nauczycielką, my uczniami,
nie byliśmy w klasie a w pokoju było całkiem cicho. Miałam nadzieję, że
ta szopka szybko się skończy. Wreszcie zaczęła.
- Nie będę owijać w
bawełnę. Vollturi nadchodzi, co zresztą wiecie, bo macie swoją osobistą
wróżkę. - nazwanie Alice 'wróżką' dość zdenerwowało Edwarda, który nie
odezwał się od przyjścia gości i tym razem też się powstrzymał. - Trzeba
stawić im czoła i ja z Damonem wam w tym pomożemy. - wszyscy z
Nathalie przenieśli oczy na Damona a on wyszczerzyl kły. - Odnowiliśmy
kilka kontaktów i za parę dni zjawi się tu ładna liczba wampirków.
W razie wojny będziemy przygotowani. - uśmiechnęła się słodko i opadła na
fotel.
- Sami zaczęliśmy już trenować ale nie możemy was prosić o
takie poświęcenie a już na pewno nie jakieś obce nam wampiry. - wtrącił
James.
- Zdecydowanie się zgadzam z Jamesem. - wtrąciłam.
- Ja wam tu biegnę z odsieczą a wy bezczelnie odmawiacie mi?
-
Obawiam się, że nie możemy odmówić. - Edward położył mi rękę na
ramieniu. - Przyda nam się każda pomoc ale rozumiem wasze obawy, że ktoś
niewinny przez was zginie.
- No wreszcie twój kochaś żywcem wyciągnięty z reklamy Heas & Shoulders mówi coś konkretnego.
Chłopcy
parskneli śmiechem, nawet Edward się uśmiechnął. Chyba przyjął to jako
komplement. Damon postanowił również coś powiedzieć.
- Spokojnie nasi
kumple lubią czasem powalczyć z Vollturi. Ciągle łamią prawo, dla nich
to norma. Zresztą i tak za długo już żyją... co niektórzy. - krzywy
uśmiech zagościł na jego twarzy. Nie wiem czy przeżyję te wisielcze
żarty....
- Więc wszystko już ustalone. A teraz pozwolicie, że z
Damonem zapolujemy. Tak w ogóle wielka szkoda, że mieszkacie na
zadupiu... Moglibyśmy zjeść sobie waszych sąsiadów pod pretekstem, że...
- Nathalie zastanowiła się chwilę. - słuchają za głośno muzyki w nocy?
-
Albo za to, że ich dzieci grają w piłkę na waszym trawniku. - dodał
Damon, oboje wybuchnęli śmiechem, przyłączył się do nich Emmett oraz
Ksawery ale Ross z Olivią zmierzyły ich wrogimi spojrzeniami. Ksawery
opanował się, Emmett nawet nie próbował i dodał:
- No co?
-
Spokojnie, spokojnie. Wystarczy nam jakaś smakowita puma. - uspokoiła
ich Nathalie. - Widzimy się później, czekajcie tu na nas, kiedy wrócimy
obgadamy szczegóły.
Oboje skierowali się do wyjścia. Edward pochylił się do mnie i spytał:
- Ona zawsze się tak rządzi?
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo wyprzedziła mnie Nathalie. Odwróciła się, wymierzyła palcem w Edwarda i powiedziała:
-
Zawsze i lepiej będzie dla ciebie jeśli będziesz się mnie słuchał.- i
rozświetliła pokój promiennym uśmiechem. I tyle ich było w naszym domu.
Minęło trochę czasu, w domu nastał gwar od rozmów. Nagle Emmet stwierdził:
- Ta Nathalie jest szalona!
- Jesteś pewna, że można jej zaufać?- zapytała Alice.
- A temu Damonowi? - dołożyła Esme. A mi zaczęło robić się źle od tych pytań. Za dużo wrażeń na dziś.
-
Wiem, że Nathalie jest szalona ale wie co robi. Można jej zaufać. Co do
tego gościa to nie wiem ale jeśli Nathalie go przyprowadziła to raczej
tak. Oni naprawdę mogą nam pomóc. Dar jaki ma Nathalie może być kluczowy
w zdobyciu haka na Vollturich.
- Jaki ta mała czarownica ma dar? - spytał Emmett.
- Wyczuwa czego dana osoba się boi.
- Fajnie. - dodał Ksawery zupełnie od nie chcenia i bezsensu. Postanowiłam go olać.
- Będzie przydatna.- stwierdził James.
I
znów pogrążyliśmy się w rozmowach o wszystkim i o niczym. Oddaliłam się z
Edwardem aby na spokojnie odpocząć od dzisiejszych wydarzeń ale nasz
spokój się trwał długo.... Niestety! Lecz trudno było mi się złościć, bo
sprawczynią przerwania tej wspaniałej, krótkiej chwili była Nathalie.
Wróciła z polowania i od razu do nas przybiegła.
- Dobra gołąbeczki. Nie chciałabym przeszkadzać ale Bello macie tu coś mocniejszego?
- Tak, jasne. - wstałam i przyniosłam jej butelkę alkoholu. Wzięła ją i powiedziała:
- Dzięki. - wtrąciła uśmiech i tym razem zwróciła się do Edwarda. - Wybacz Edzio ale muszę ją porwać na chwilę.
Nawet
nie zdążył odpowiedzieć, bo ta już ciągnęła mnie do kuchni. Kazała
usiąść na krześle, nalała drinka, piłyśmy w ciszy aż w końcu ją
przerwała.
- To co? Za co pijemy? Za wygraną bitwę? - wzniosła
szklankę do góry, ja tylko westchnęłam. - No daj spokój, wszystko będzie
dobrze. - poklepała mnie po ramieniu z ciepłym uśmiechem. Jeśli
Nathalie wykonuje takie gesty to musi to być na prawdę szczere.
- Chciałabym być pewna, że będzie dobrze. Na pewno będziemy walczyć.
-
I to mi się podoba. Moja stara Bella wróciła. - i już mogłam sobie
pomarzyć żeby poważnie z nią pogadać. Ten uśmiech. Znaczący pewność
siebie, wrócił. - Teraz musimy się napić, bo być może za kilka dni nie
będzie nas już na tym świecie. Nie mogłabym zginąć ze świadomością, że
się razem nie napiłyśmy.- wzięłyśmy kolejnego łyka. - Ale wiesz co może
być gorsze? Poskromienie tej bandy pijawek, która się tu zjawi
niebawem. - z zadowoleniem dopiła swojego drinka.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak wam się podoba twórczość Natalii.?
Pozdrowionka ;) Madzia ;*
OMG!!Rozdział jest" The Best " w sumie jak każdy a ja zawsze się powtarzam heheheheh. To jest po prostu boskie,!Jestem ciekawa co to za zgraja wampirów dodatkowo się pojawi oraz jaką rolę odegra w tym spotkaniu Damon???? :)Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki
Cieszę się, że Ci się podoba to co napisałam :)
UsuńSuper rozdziały, ogólnie cały blog! Przeczytałam wszystkie rozdziały w pół godziny, są super ! <3 Życzę weny i wytrwałości w dalszym pisaniu. Z niecierpliwością czekam na nn. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOla
PS. Nowy rozdział powinien pojawić się jutro, co najwyżej pojutrze :)
Na Twojego bloga trafiłam dziś i szybko przeczytałam wszystkie rozdziały. Czekam na nn i na walkę z Volturi.
OdpowiedzUsuń