niedziela, 24 marca 2013

9. Straszna prawda

   -Cześć- zaczęła- Jestem Nathalie. Przyjaciółka rodziny.- przedstawiła się trochę niegrzecznie, ale cóż na to poradzić. Taka już jest. Najbardziej bałam się ich reakcji. Moja mina musiała jej powiedzieć to, że domyśliłam się tego co chce nam powiedzieć, oraz, że Cullenowie nie znają prawdy. Otworzyła szeroko oczy i wypaliła przy wszystkich- Nie powiedzieliście im?!- zdziwienie malowało się na twarzach Cullenów. Patrzyli to na mnie to na Nathalie, aż w końcu Carlisle zapytał
    - Czego nam nie powiedzieliście?- zapytał ze spokojem. Wszyscy patrzeli na nas i wyczekiwali odpowiedzi na ich pytania. Serena nie wytrzymała, wstała.
    - Tak nie może być- powiedziała poważnym głosem- Muszą znać prawdę.- powiedziała patrząc na naszą rodzinę.
    -Jeśli powiemy ściągniemy na wszystkich niebezpieczeństwo- powiedział Ksawery- nie tylko na siebie, ale również na Cullenów.- powiedział wskazując na nich głową. Siedziałam cicho.Czułam, że ktoś na mnie patrzy. Podniosłam oczy. No tak Edward. Od razu spuściłam wzrok. Było mi wstyd.
     -Nie trzeba to skończyć- powiedziała dobitnie Serena patrząc na nas. Wszyscy zamilkli, a Serena przeniosła oczy na naszych gości.- Kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy nie przedstawiłam się wam do końca- powiedziała patrząc na każdego z osobna. Wzięła głęboki oddech i przedstawiła się swoim pełnym imieniem- Nazywam się Serena Caterina Rosa* Volturi- powiedziała. Odważyłam się i spojrzałam na naszych gości. Na ich twarzach malował się strach i zdziwienie. Serena spojrzała na Chada.- Chad teraz ty- wszyscy na niego spojrzeli i oczekiwali odpowiedzi. Chad niechętnie wstał i przedstawił się:
      - Jestem Chad Adriano* Salvatore Volturi- skłonił się przed wszystkimi i usiadł z powrotem obok Destyni. Teraz kolej na mnie. Nie chciałam tego. Co Edward sobie pomyśli. Serena spojrzała na mnie wyczekująco- Bello- zachęciła. Wstałam i spuściłam oczy na swoje nogi.
      - Nazywam się Isabella Marie Elena Vollturi- powiedziałam szybo i usiadłam. Czułam jak wzrok Edwarda mnie przeszywa.Nie miałam odwago na niego spojrzeć. Chciałam stamtąd uciec. Tak żeby nikt już mnie nie znalazł. Ale  nie mogłam tego zrobić, chciałam wiedzieć co do powiedzenia ma Nathalie, która do tej pory siedzi cicho choć to do niej niepodobne. Po chwili milczenia odezwał się Carlisle.
      - Czemu nam tego nie powiedzieliście?- chciał wiedzieć chciał wiedzieć
      - Dlatego, że uciekamy przed moim bratem już od 50 lat.- odpowiedziała Serena- każdemu kogo spotkamy Olivia zmienia pamięć tak żeby Aro nie mógł nas znaleźć.- widziałam, że Carlisle chce o coś zapytać, ale oczywiście Nathalie musiała się wciąć.   
    -Ehm...przepraszam, ale to ja zwołałam naradę więc proszę o chwilę uwagi- powiedziała podnosząc rękę jak w szkole. Wszyscy umilkli i na nią spojrzeli- Dziękuje- uśmiechnęła się- Dobrze więc zacznę od tego, że parę tygodni temu dostałam wezwanie do Volltery- zaczęła powoli. Spojrzałam na nią szeroko otwartymi oczami podobnie jak wszyscy, ale nikt jej nie przerwał- Pojechałam tam. Chciałam sprawdzić czego chcą i żeby nie myśleli, że jestem tchórzem.- co jak co ale Nath nienawidziła kiedy ktoś podważał jej odwagę- Wiedziałam, że Aro będzie chciał wiedzieć gdzie jesteście.- kiedy to powiadała jej wzrok był nieobecny, wpatrzona była w las za oknem- Przez całą drogę wymyślałam jak zagłuszyć swoje myśli by nie dowiedzieli się gdzie was szukać. Wiedziałam tylko, że jesteście na północy kraju, ale to była by dla niech i tak zbyt duża wskazówka.- podczas jej monologu nikt jej nie przerwał, nikt nawet nie oddychał- Kiedy tylko przybyłam do zamku zostałam wezwana do sali tronowej. Aro od razu poprosił o moją dłoń. Przez chwilę bardzo dobrze ukrywałam swoją wiedzę na wasz temat. Nie podobało mu się to. Skiną wtedy w stronę Jane. Nigdy mnie nie lubiła. Poczułam ból. Nie chciałam pokazać, że jestem słaba nie chciałam zdradzić swoich przyjaciół. Nie krzyczałam tylko upadłam na kolana. Aro kazał mi powiedzieć gdzie jesteście, albo Jane wzmocni tortury. Nic nie powiedziałam. Wtedy na twarz Jane wstąpił uśmieszek i ból był ogromny. Nie wytrzymałam zaczęłam krzyczeć i wić się w agonii. Po 10 minutach krzyku i potwornego bólu nie wytrzymałam i powiedziałam im.- przerwała historię i spojrzała na nas. Nikt nic nie powiedział. Wszyscy byli wstrząśnięci tym co przed chwilą usłyszeli. Nathalie schowała twarz w dłoniach i powiedziała cicho- Ja naprawdę nie chciałam . Aro powiedział tylko tyle, że już wie gdzie jesteście i, że wybierze się do was z wizytom. Wszyscy wyszli z sali, a ja zdołałam się jakoś wyczołgać.- znowu zamilkła. To musiało być straszne przeżycie- Ja nie chciałam- powiedziała łamiącym się głosem- to tylko tak bolało, nie mogłam tego znieść. Przepraszam.- wyszeptała. Chciało mi się płakać. Już chciałam do niej podejść i ją przytulić, ale wyprzedziła mnie Serena.
    - Nie masz się za co obwiniać- zaczęła ją pocieszać- Bardzo dobrze, że nam o tym powiedziałaś.
    - Tylko czemu tak późno?- zapytała z nutą złości w głosie Destiny.
    -Wiesz trochę czasu zajęło mi znalezienie was- odpowiedziała przesłodzonym głosem- wiedziałam tylko, że jesteście na północy kraju.
-Więc co teraz zrobimy?- zapytała Olivia- znów się przeprowadzimy?- zapytała cienkim głosikiem.
    - Nie możecie przed nimi ciągle uciekać- zabrała głos Esme- musicie im się w końcu postawić.- zupełnie zapomniałam o ich obecności. Spojrzałam na Edwarda. Ciągle na mnie patrzył. W jego oczach widziałam strach i odrobinę złości. Patrzyliśmy na siebie kiedy głos zabrała Serena.
    - Esme ma racje- powiedziała- nie możemy ciągle uciekać. Musimy się w końcu postawić- dokończyła poważnie.
    -Sereno- zaczął James- wiesz, że oni pragną abyśmy wrócili tylko dlatego, że chcą daru Belli- powiedział. Wszyscy, cała moja rodzina wiedziała, że James ma racje.- Dar Belli jest niezwykły i bardzo przydatny w walce.
    - Jeśli trzeba będzie odejdę z nimi. Byle by tylko wam dali spokój- nie planowałam tego powiedzieć, samo tak wyszło.
    - Nie ma mowy!- krzyknęła Serena- Nie pozwolę im zabrać mojej córki.
    - Jeśli tylko tak można uniknąć wojny to odejdę- powiedziałam wstając i wychodząc z pokoju. Pobiegłam do jadalni i wyskoczyłam przez okno. Biegam lasem. Udałam się w miejsce, w którym spędziłam dziś z Edwardem kilka godzin. Usiadłam pod tym samym drzewem i schowałam twarz w dłoniach. Po kilku sekundach usłyszałam kroki. Nie podniosłam oczu. Nie chciałam w nie spojrzeć. Po prostu się bałam. Słyszałam jak podszedł i kucnął przede mną. Poczułam jego dłoń na moim kolanie.
     - Bello- zaczął ciepłym tonem- czemu mi nie powiedziałaś?- zapytał. Nie wierzyłam własnym uszom. Ani razu nie usłyszałam w jego głosie złości. Podniosłam oczy by spojrzeć na niego.
     - A co miałam ci powiedzieć?- zapytała kpiąco- Nie chciałam byś miał mnie za potwora już po jednym dniu znajomości.- powiedziałam łamiącym się głosem i spuściłam głowę. Edward wziął mnie pod brodę bym spojrzała mu w oczy.
     - Nigdy nie pomyślał bym sobie, że jesteś potworem- powiedział poważnie.- Nie jesteś taka jak Vollturi.
     - Edwardzie nie chcę z nimi wracać- powiedziałam- ale jeśli nie wrócę rozpęta się wojna. Nie chce, żeby ktoś ucierpiał- wyrwałam się i wstałam. Poszłam w las. Edward mnie wyprzedził i złapał za ramiona.
     - Jeśli będzie trzeba moja rodzina również weźmie w tym udział- nie chciałam wieżyc w to co powiedział. Nie panowałam nad tym co mówię
     - Nie pozwolę zginąć kolejnej osobie którą kocham!!!- krzyknęłam na cały las. Dopiero po chwili zrozumiałam to co powiedziałam. Edward patrzył na mnie w oszołomieniu. Spanikowałam. Uciekłam do domu zostawiając Edwarda.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział zakończony sukcesem.
Dziękuje za wszystkie komentarze. :*****
Jeszcze dziś zabieram się za pisanie następnego. ;)
P.S Sorki Natalia, ale nie mogłam się oprzeć z tymi torturami ;) i pewnie zauważyłaś * przy imionach :) wiesz już o kogo chodzi ;)

Pozdrawiam;) Madzia ;*

4 komentarze:

  1. OMG!!Rozdział jest" The Best " . To jest po prostu boskie, akcja coraz bardziej sie rozwiaj:) niespodziewane wyznanie miłości:) normalnie szok i podziw:)! Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki twoim komentarzom aż chce się pisać ;) bardzo dziękuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu to powiedziała kocham ten blog Ana

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta ucieczka najlepsze wyjście XD Taki mój już humor ,sorki. Czytałam twojego bloga kiedyś ,ale nie całego i nie mogłam komentować. Teraz mogę i powiem że idzie ci EPICKO :) :)

    OdpowiedzUsuń