piątek, 22 marca 2013

7. "Daj mi trochę czasu".

 Oto i następna notka.! 
Życzę miłego czytania ;*
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

   Szliśmy przez las, Edward nie puszczał mojej ręki raz po raz na mnie zerkając. Ciekawiło mnie po co mnie tu zabrał. Szliśmy jakieś 10 minut i zatrzymaliśmy się pod dużym świerkiem. Edward usiadł na korzeniach i pociągną mnie za sobą, przez co usiadłam obok niego. Siedzieliśmy jakiś czas w milczeniu, napawałam się spokojem, którego już dawno nie miałam. Przez tą całą przeprowadzkę kilka dni temu i to spięcie między moją siostrą, a siostrą Edwarda. Może i jestem wampirem, ale to wszystko zaczęło mnie już przerastać. A najbardziej to że uciekamy. Uciekamy przed Vollturi już od ponad 50 lat. Nigdzie nie zostajemy dłużej niż rok z obawy, że mogą wpaść na nasz trop. Olivia przekształca wspomnienia ludzi którzy nas znają tak by nas nie pamiętali. Dlatego nie chce powiedzieć Cullenom o tym kim jesteśmy.
    Edwardowi chyba ta cisza zaczęła przeszkadzać, ponieważ spojrzał na mnie i w końcu się odezwał:
    - Widzę, że już jesteś spokojniejsza- powiedział- Nad czym tak myślisz?- zapytał. Czułam nacisk na swoją tarczę. Zupełnie tak jakby ktoś chciał się wedrzeć do mojego umysłu. Ale ja go nie wpuszczałam.
    - Edwardzie czy twoim darem jest czytanie w myślach?- zapytałam. Chyba się zdziwił bo uniósł brwi do góry. Przytaknął.
    - Skąd o tym wiesz?
    - Czuję jak próbujesz wejść do mojego umysłu.- odpowiedziałam- Ale rozczaruję cię- nic z tego. Moja tarcza jest już tak rozwinięta, że nie masz szans.- odpowiedziałam mu.
    - Czy nałożyłaś swoją tarczę na twoją rodzinę kiedy u nas byliście?- zapytał podejrzliwie
    - Tak.
    - To chyba dlatego nie mogłem nic wyczytać z ich umysłów.- odpowiedział z uśmiechem. Na tym skończyła się nasza krótka wymiana zdań. Napawałam się ciszą. Tym spokojem. Nie musiałam się o nic martwić.
     -Bello opowiesz mi swoją historię?- zapytał znienacka Edward. Spojrzałam na niego ze strachem. Wiedziałam, że kiedyś zapytają, ale nie, że tak szybko. Westchnęłam.
     - Przykro mi Edwardzie, ale nie mogę ci powiedzieć.- spojrzałam na niego. W jego oczach  było widać smutek.- Bardzo bym chciała, żebyś wiedział, ale uwierz mi, to dla twojego dobra.- powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach. W odpowiedzi Edward przysunął się do mnie tak, że nasze ramiona ocierały się o siebie. To było miłe. Nawet bardzo, bardzo miłe. I znów ta miła cisza. Nagle poczułam, że palce Edwarda splatają się z moimi. Spojrzałam na nasze dłonie i zaraz na Edwarda. Spojrzał na mnie niepewnie, ale nie zwolnił uścisku. Zaczął się pochylać w moim kierunku. Gdyby moje serce było właśnie w tym momencie by się zatrzymało. Odruchowo zamknęłam oczy i czekałam by poczuć jego wargi na swoich. Czułam, że nasze twarze dzielą milimetry i właśnie w tej chwili musiał zadzwonić mój telefon. W takim momencie?! Serio? Odsunęłam się od Edwarda chyba był rozczarowany kiedy na niego spojrzałam i morze odrobinę...zły? Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Olivia. Jasne. A któż by inny miał takie wyczucie czasu jak ona. Odebrałam.
        - Olivia jestem zajęta- zaczęłam. Nawet się nie przywitałam.
        - Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale chciałam ci powiedzieć, że James i Serena już wrócili i....- gadała jak najęta, ale jej przerwałam.
        - Livia po co mi o tym mówisz?- zapytałam zła. Nigdy by do mnie nie zadzwoniła z takiego powodu.
        - No bo widzisz mamy gościa- powiedziała dziwnie.- Lepiej wracaj szybo do domu.- po tym rozłączyła się. Spojrzałam na telefon i na Edwarda. Wiedziałam, że wszystko słyszał. Podeszłam do niego.
        - Przepraszam cię, ale muszę już wracać- powiedziałam biorąc go za rękę. To był taki niekontrolowany odruch.
         - Jasne idź. Nie zatrzymuję cię- powiedział z ledwo wyczuwalnym smutkiem w głosie. Już miałam się odwrócić, ale jeszcze powiedziałam:
         - Daj mi trochę czasu, a na pewno wszystko ci powiem.- wiedziałam, że to obietnica bez pokrycia, ale co miałam powiedzieć? Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Odwróciłam się i zaczęłam biec w stronę mojego domu. Edward krzyknął jeszcze:
          - Do zobaczenia w szkole.
Biegłam parę minut. Kiedy znalazłam się na trawniku przed domem, na podjeździe zobaczyłam czerwone ferrari. Tylko jedna osoba jaką znam jeździ takim cackiem. Szybko wbiegłam do domu. Kiedy wpadłam do salonu zobaczyłam.....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cóż to koniec tego rozdziału ;) Natalko twoje wielkie wejście będzie w następnym rozdziale;)
Mam nadzieje, że miło się czytało ;)

Pozdrawiam ;* Madzia

3 komentarze:

  1. Oczywiście czekam na kolejny rozdział i moje 'wielkie' wejście ;D

    PS. Fajny ma wózek.

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG:) JESTEM ZACHWYCONA :)ROZDZIAŁ SUPER:) POZDRAWIAM I żYCZE WENY:)

    OdpowiedzUsuń