sobota, 16 marca 2013

5.Chwila

 POPRAWIONE
 ***
Wpadłam przez okno do swojego pokoju. Rzuciłam z ramion skórzaną kurtkę i usiadłam na parapecie. Pozwoliłam moim myślą płynąć w dal.
Po pierwsze: rozumiem to, że moje rodzeństwo boi się rozpoznania i tego, że Vollturi po nas przyjdą. Ja też się tego obawiam, bo wiem, że kiedy tylko nas znajdą czeka nas śmierć. Z drugiej jednak strony chciałabym mieć na tym świecie innych znajomych, przyjaciół niż moja rodzina. Kocham ich i chcę dla nich jak najlepiej, ale mam już swoje lata i myślę o różnych rzeczach.
Kiedy tak patrzę jak szczęśliwi razem są moi rodzice czy rodzeństwo to w mojej głowie pojawia się myśl, że też bym tak chciała. Móc z kimś porozmawiać o wszystkim i o niczym, przytulić się, śmiać razem lub nawet pomilczeć razem. 
Kochać kogoś.
Nigdy nie podejrzewałam siebie o takie uczucia. Zawsze trzymałam się myśli, że będę sama.
Ktoś zapukał do moich drzwi. Byłam tak zajęta sobą, że nie zwróciłam uwagi na to, że ktoś zbliża się do moich drzwi.
- Proszę!- za szparą w drzwiach ukazała się głowa Sereny.
- Już wróciłaś?
- Tak jakoś wyszło- westchnęłam spuszczając nogi na ziemie.
- Gdzie reszta załogi? Zwykle się nie rozstajecie- uśmiechnęła się przechodząc przez pokój i opierając się o parapet obok mnie.
- Niby tak- przymknęłam oczy
- Czym zaleźli Ci za skórę?- w jej głosie słyszałam wesołe tony. Świetnie. Własna matka ma ze mnie ubaw.
- Spotkaliśmy dziś w szkole Cullenów- wyznałam
- Och. Teraz rozumiem.
- Tak właśnie- spojrzałam na nią- Nie rozumiem ich. Nie znamy się, a Destiny jeżeli by mogła spaliłaby ich wszystkich na stosie.
- Destiny już taka jest- tłumaczyła- Martwi się o nas i jej najlepszą obroną jest atak- objęła mnie ramieniem
- Ona nawet nie zna ich imion, a widziałam, że ma w oczach wymalowane "zabije was"- stwierdziłam z przekąsem
- Trzeba jej to wybaczyć. Taka już jest. Nie ufa nikomu poza rodziną.
W tym momencie pod dom zajechały dwa samochody.
- To pewnie James i reszta- powiedziała odpychając się od ściany- Kiedy tylko się ogarniemy, ruszymy przywitać nowych sąsiadów- z ręką na klamce odwróciła się w moją stronę i z zamyślonym wyrazem twarzy zapytała- Może powinnam upiec ciasteczka?- zaczęłam się śmiać, kiedy zniknęła za drzwiami.
I jak tu jej nie kochać?
 ***
cnd

2 komentarze:

  1. OMG:) JESTEM ZACHWYCONA :):P)ROZDZIAŁ SUPER:) POZDRAWIAM I żYCZE WENY:)

    OdpowiedzUsuń
  2. super boski rozdział

    OdpowiedzUsuń