czwartek, 28 marca 2013

11. Wyznanie

   Dobry nastrój udzielał nam się nawet w drodze do szkoły. Olivia puściła piosenkę Britney Spears Womanizer. Jechałyśmy  kabrioletem Destiny. Razem z dziewczynami siedziałyśmy na tylnim oparciu, śpiewałyśmy i próbowałyśmy tańczyć. Chłopaki tylko się  z nas śmiali. Nagle zrównało się z nami volvo Edwarda. Z przodu siedziała Alice i również się śmiała. Nie przeszkadzało nam to. Nawet Dess.Trochę mnie to zdziwiło. Może zmieniła zdanie co do Cullenów. Alice otworzyła okno po swojej stronie ciągle się śmiejąc.
   - A wam co tak wesoło?- zapytała.
   - A tak jakoś- odpowiedziała jej śmiejąc się... Destiny?! O rany! Kosmici podmienili mi siostrę.- Masz ochotę się przyłączyć?- zapytała. Alice uśmiechnęła się i zwinnie wskoczyła do naszego (nadal jadącego) auta. Usiadła obok Dess i śpiewała razem z nami. To było super! Chyba przełamaliśmy pierwsze lody. Tak śmiejąc się i śpiewając wjechaliśmy na szkolny parking. Wszyscy się na nas gapili. Chad zgasił silnik i wyłączył odtwarzacz. Wyskoczyliśmy z auta i wszyscy udaliśmy się w stronę szkoły. W korytarzu pożegnaliśmy się i każdy poszedł na swoje lekcje. Kiedy dotarłam do sali od matematyki razem z Ksawerym wszyscy się na nas gapili. Zajęliśmy miejsca w ostatniej ławce i czekaliśmy na rozpoczęcie lekcji. Bawiłam się gumką do włosów, którą miałam na ręce.
     - Podoba ci się ten Edward.- zapytał nagle Ksaw. Zaskoczył mnie tym pytaniem. I co ja mam mu powiedzieć? On zna mnie bardzo dobrze i wie kiedy kłamię. Jakby to wyczuł bo powiedział- Nawet nie próbuj mnie okłamać.- westchnęłam i odpowiedziałam.
      - No tak może trochę- powiedziałam.- Koniec tego przesłuchania.- Ksawery tylko się uśmiechną i odwrócił w stronę tablicy. Dzwonek zadzwonił i do klasy wszedł nauczyciel.Całe szczęście.
     Lekcje były okropnie nudne. Nadszedł czas lunchu. Pod klasą czekali na mnie i Olivie nasze rodzeństwo. Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę stołówki. Kiedy stanęliśmy w drzwiach wszyscy na nas patrzyli. Jak ja tego nie lubię. Poszliśmy po jedzenie. Ja standardowo wzięłam jabłko i lemoniadę. Zaczęliśmy się rozglądać za jakimś miejscem do siedzenia. Wszystkie były zajęte. Już mieliśmy iść na korytarz, ale podbiegła do na Alice.
       - Co wy robicie?- zapytała- Siadacie z nami bez żadnej dyskusji.- powiedziała ciągnąc mnie i Destiny za rękę. Przyciągnęła nas do stolika przy którym siedziało jej rodzeństwo.
       - Widzę, że nasz kochany oszołom was znalazł.- zaczął z kpiarskim uśmiechem Emmet. Alice z z prędkością światła zabrała jabłko z mojej tacy i rzuciła nim w Emmeta. On tylko złapał je w locie i zgniótł w ręce.
        - Hej- zaprotestowałam podnosząc ręce do góry- miałam ochotę na to jabłko. Spojrzałam na nędzne szczątki mojego jabłuszka ja tacy Emmeta.
        - Przecież wampiry nie jedzą- powiedział dość cicho Jasper. Chciałam odpowiedzieć, ale wyprzedził mnie Chad
         - Tak, ale nasza Bella jest inna- powiedział siadając obok Jaspera i ciągnąc za sobą Destiny.- Bella uwielbia jabłka.
          - I czekoladę.- wtrąciłam siadając obok Alice i Edwarda. Czułam się trochę niezręcznie. Edward patrzył na mnie, a ja wstydziłam się spojrzeć na niego. Nie miałam ochoty się tym przejmować.  Wyciągnęłam z torby tabliczkę czekolady z orzechami, której zapasy miałam w swoim pokoju w garderobie. Otworzyłam i ułamałam kawałek. Zjadłam go rozkoszując się słodkim smakiem. Zobaczyłam, że Cullenowie obserwują mnie z dziwnymi minami.
           - Co?- zapytałam.- Chcecie trochę- zaproponowałam wyciągając czekoladę przed siebie. Wszyscy pokręcili przecząco głowami. Więc wzruszyłam ramionami i dalej jadłam. Tak miną nam lunch. Ostatnią lekcją była biologia na której siedziałam z Edwardem. Wszyscy wstaliśmy od stolika i ruszyliśmy na swoje zajęcia. Idąc korytarzem dogonił mnie Edward.  Nie odezwał się ani słowem. Może był na mnie zły za to co powiedziałam w lesie? Nie miałam siły nad tym myśleć. zajęłam swoje miejsce, a Edward zajął swoje. W spokoju czekaliśmy na dzwonek. Czułam na sobie jego wzrok. Jednak się do niego nie odezwałam.
            - Bello czy jesteś na mnie zła?- zapytał.
            - Nie- odpowiedziałam szybko.- Czemu tak uważasz?- głupia! Po co zaczynałaś tę rozmowę
            - Nie odzywasz się do mnie od czasu...no wiesz- tak wiedziałam, aż za dobrze. Nie chciałam odpowiadać. Uratował mnie dzwonek. Jest dzisiaj moim wybawcą. Po lekcji szybko spakowałam rzeczy i wyszłam z klasy nie oglądając się za siebie. Właśnie miałam wyjść na dziedziniec kiedy poczułam na nadgarstku czyjąś mocną acz delikatną rękę. Odwróciłam się za rękę trzymał mnie Edward.
          - Chyba musimy pogadać.- powiedział stanowczo. Nie miałam nic do gadania bo zaczął mnie wlec w stronę lasu. Kiedy tam doszliśmy Edward odwrócił się do mnie, ale nie puszczał mojej ręki. Nawet na niego nie patrzyłam. Nie miałam odwagi. Przybliżył się do mnie i zdecydowanym ruchem podniósł mój podbródek do góry bym spojrzała mu w oczy.
          - Dlaczego mnie unikasz?- zapytał stanowczo. Nie dał  mi odpowiedzieć.- Czy to ma związek z tym co powiedziałaś w lesie?- mówił szybko i powoli zaczął tracić cierpliwość. Nie odezwałam się ani słowem bo niby co miałam powiedzieć.- Bello powiedz coś wreszcie.- podniósł głos. A co mi tam. Powiem.
          - A niby co miałam ci powiedzieć?- wyrwałam się z jego uścisku, ale dalej patrzyłam na niego twardym spojrzeniem.- Miałam ci powiedzieć, że zakochałam się w tobie po paru godzinach znajomości?- nareszcie! Powiedziałam! Patrzyłam na niego. Na jego usta wstąpił wielki uśmiech. Podszedł do mnie i objął mnie w tali. Takiego obrotu akcji się nie spodziewałam.
          - Bello- wyszeptał mi tuż przy uchu- ja zakochałam się w tobie kiedy tylko zobaczyłam tego wieczoru w lesie. Już  wtedy wiedziałem, że będziesz moja.- popatrzył w moje oczy i zaczął się przybliżać. Robił to tak powoli. Nie mogłam wytrzymać. Pociągnęłam go za koszulę. Pocałowałam go. Tyle razy wyobrażałam sobie ten moment. Ale ta chwila przerosła moje oczekiwania. Jego wargi były takie słodkie i delikatne. Nagle runęło drzewo. Niechętnie oderwaliśmy się od siebie. Usłyszałam głos Alice i kilka szmerów.
           - Emmet, Chad- powiedziała głośnym szeptem- mówiłam, żebyście nie włazili na to drzewo bo was nie utrzyma.- piszczała- przerwaliście taki moment.- Razem z Edwardem obserwowaliśmy ich. Spojrzeliśmy na siebie i podeszliśmy tam.
            - A co wy tu robicie?- zapytał Edward biorąc mnie za rękę. Nie krepował się. Z resztą ja też już nie.
            - To one nam kazały- krzyknęli chłopcy pokazując na dziewczyny.
            - Wcale, że nie!- zaprotestowały równo. Na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Alice podbiegła do mnie wyrywając z uścisku Edwarda i przytulając mnie.
            - Wiedziałam, że będziemy siostrami!- zapiszczała mi do ucha. Nagle odsunęła się ode mnie gwałtownie z błyskiem w oczach.- Jedziemy na zakupy!- krzyknęła.
            - O nie! Ja nie chce-  powiedziałam odsuwając się od niej.
            - Oj nie bądź taka- powiedziała Olivia.- Dziś jedziemy do klubu w Port Angeles więc musimy jakoś wyglądać.- powiedziała- Po za tym nie martw się chłopcy jadą z nami- powiedziała- Prawda?-zapytała patrząc na nich.
             - My nie możemy!- krzyknęli na raz. Aż zechciało mi się śmiać.
             - A to niby czemu?- zapytała Rosalie podchodząc bliżej i zakładając ręce na biodra.
             - My... no bo...ten- zaczęli się jąkać. To było bardzo zabawne. Dziewczyny nie dawały za wygraną. I otoczyły ich.- No bo jest...MECZ!- krzykną Chad- tak mecz i my nie możemy go opuścić- powiedział z zadowoloną miną.
             - Hmm...- mruknęła Dess- to dziwne kochanie- powiedziała podejrzliwie- ponieważ mecze są zawsze wieczorem, a teraz mamy- tu spojrzała na zegarek- 15:07. Nie macie wyboru.- powiedziała. Dziewczyny zaczęły ciągnąć chłopaków w stronę parkingu. Chcąc nie chcąc zrobiłam to samo z Edwardem. Spojrzał na mnie z przerażoną miną.
              - I ty Bello przeciwko mnie?-zapytał.
              - Przepraszam cię, ale boję się Alice i Olivii- powiedziałam tłumacząc się.- Obiecuje, że ci to wynagrodzę- mruknęłam mu zmysłowo do ucha. Na co on tylko się uśmiechną i objął mnie w tali.
              - Już nie mogę się doczekać.- odpowiedział zadowolony. Wtuliłam się w jego ramie i szliśmy tak przez parking.
              - Ej gołąbki- powiedział Ksaw- czas się rozdzielić, ponieważ nie mam zamiaru jechać z tymi wariatkami.- wskazał na dziewczyny. Olivia popatrzyła na niego mordującym wzrokiem.
              - My- powiedziała- policzymy się w domu.- i wsiadła do auta Dess. Podeszłam do Ksawerego i powiedziałam:
             - Oj braciszku celibacik się szykuje- powiedziałam śmiejąc się. Chłopaki zaczęli się śmiać, a Ksawery zrobił zbolałą minę. Dałam Edwardowi całusa w policzek i poszłam do kabrioletu Destiny. Emmet Chad zaczęli gwizdać i buczeć. Wsiadłam do auta. Wyjechałyśmy z parkingu i udałyśmy się w stronę Port Angeles. Rosalie włączyła piosenkę Katy Perry I Kissed A Girl. Zaczęłyśmy zaczęły śpiewać i wygłupiać się. Chłopaki jechali za nami i było słychać tylko ich śmiechy. W takim nastroju jechaliśmy w stronę Port Angeles.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej wam! Kolejny rozdział gotowy. Myślę, że spodoba wam się tak jak poprzednie.
 Już zabieram się za pisanie następnego. ;)
Jeśli macie jakieś pomysły co do kolejnych rozdziałów lub jakieś uwagi możecie pisać na ten adres: zmierzch.mojahistoria@wp.pl      oczywiście będę odpowiadać na wasze e-meile ;)

Życzę miłego czytania ;)

Pozdrowionka ;) Madzia ;*

4 komentarze:

  1. OMG!!Rozdział jest" The Best " . To jest po prostu boskie,:) normalnie szok i podziw:)! Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu kolejnych rozdziałów:) Z niecierpliwością czekam na kolejny:) Pozdrówki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witam cię ponownie Asiu.!
      Jesteś moją wierną czytelniczką :)
      Jeśli chcesz być osobiście powiadamiana o nowych rozdziałach pisz na pocztę, a ja powiem ci co dalej :D

      Pozdrowionka ;) Madzia ;*

      Usuń
  2. Super tylko trochę mało się dzieje sorry ale lubię akcję może innym się nie spodobać Ale to taka mała uwaga ode mnie. Ana

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Już wtedy wiedziałem, że będziesz moja.'' Trochę dziwnie to brzmi.

    OdpowiedzUsuń