środa, 28 sierpnia 2013

37. Rodzina jest najważniejsza

   Dni szybko mijały.
Od imprezy minęło już siedem dni. W zamku nie został już nikt z przybyłych gości prócz Cullenów. Wszyscy ogromnie się ucieszyli, kiedy dowiedzieli się, że znów jestem z Edwardem. On bardzo nalegał bym wróciła z nim do Forks. Sama nie wiem. Przyzwyczaiłam się już do mieszkania w tym zamku. Będzie mi brakować moich przyjaciół...Heidi, Jane, Aleca i innych. Z drugiej strony jednak wiem, że jeśli ja nie wrócę to Edward będzie chciał ze mną zostać, a jeśli on zostanie to z nim jego rodzina, a wtedy Aro będzie w niebo wzięty. Nie mogę mu tego zrobić, nie chcę by zmarnował tu sobie życie, a przecież z nim nie zerwę. To byłby dla niego potworny cios. Moja rodzina pewnie by się cieszyła z tego, że chciałabym wrócić do domu, ale znając ich byliby niezadowoleni z kolejnej przeprowadzki. Serena i James jeszcze nie wrócili z miesiąca miodowego, chciałabym najpierw poznać ich zdanie na ten temat, zobaczyć jak na to zareagują. Edward ciągle się pyta czy rozmawiałam z rodzeństwem o powrocie, jednak wciąż go zbywam i mówię, że jeszcze nie odpowiedzieli lub, że się zastanawiają. Gorzej będzie, jeśli to on się ich zapyta. Wtedy wyjdzie na jaw moje kłamstwo i będzie nie fajnie. Nie wiem jak to rozegrać. Jestem rozdarta między rodziną, a chłopakiem. Co za głupota. Muszę pogadać z mamą, zrobię to nawet dzisiaj wieczorem, przez video-chat.
     Siedzę na dachu, jednej z wieży Zamku i po prostu rozmyślam.
O przeszłości
Teraźniejszości
I Przyszłości.
      Rozmyślam o moim dawnym życiu. Nie pamiętam kto mnie przemienił, wiem jedynie, że była to kobieta. Nie wiem po co to zrobiła, ale szczerze mówiąc to cieszę się z tego powodu. Gdyby nie to, to teraz nie miałabym tak wspaniałej i kochającej rodziny.  To jest chyba jedyna dobra rzecz jaka wynikła z mojej przemiany....
Moje rozmyślenia przerywa lekki podmuch wiatru. Wiem, że ktoś za mną stoi.
       - Więc tu mi uciekłaś- powiedział ciepły baryton. Zaraz potem obok mnie usiadł Edward- O czym tak rozmyślasz?- zapytał po krótkiej chwili.
       - A, o wszystkim i o niczym- odpowiedziałam otwierając oczy i przekręcając głowę w jego stronę. Uśmiecha się do mnie. Odpowiadam mu tym samym. Ponownie zamykam oczy i rozkoszuję się ciepłymi promieniami słońca. Zapada cisza.
        - Nie pytałaś się rodzeństwa- przerywa mój błogi stan, kpiący głos Edwarda. Szybko otwieram oczy i patrzę na niego z przerażoną miną. Na ustach widnieje, jego firmowy łobuzerski uśmieszek. Cholera. Jak się z tego wyplątać, tak żeby się jeszcze bardziej nie zaplątać. Prawda? Prawda jest dla tchórzy...Cóż musi być ten pierwszy raz. Trzeba stchórzyć.
         - Skąd wiesz?- pytam.jego uśmiech staję się jeszcze większy. Nie wiem o co może mu chodzić.
         - Nie wiedziałem- odpowiada- Teraz już wiem- Ups...wpadka. Rudy mnie podszedł. Sprytny jest, przechytrzył mnie- Czemu mnie okłamałaś?- zapytał już poważnie- Nie chcesz wrócić z Nami do domu? Do prawdziwego domu?- Cholera. I co mu odpowiedzieć. Chyba chce mnie wpędzić w poczucie winy.
          - To jest trudne. Niedawno poprosiłam moją  rodzinę o przeniesienie tutaj. Myślisz, że będzie im łatwo?- zapytałam. Patrzyła na mnie z poważną miną , lecz w jego oczach dostrzegłam lekkie rozbawienie- Uważasz, że to zabawne?-zapytałam unosząc jedną brew do góry.
          - Nie, oczywiście, że nie- zaoponował. Patrzyliśmy sobie w oczy. W końcu nie wytrzymał i zaczął się śmieć. Trochę mnie to uraziło, że śmieje się z mojej wypowiedzi. Odwróciłam się od niego, w geście obrażenia się. Jednak nie trwało to zbyt długo, ponieważ po paru minutach objęły mnie silne ramiona Edwarda- Przepraszam jeśli Cie uraziłem- zaczął, mocno mnie do siebie przytulając- Nie bądź na mnie zła. Chcę tylko wiedzieć dlaczego nie chcesz wrócić.
           - Nie to, że ja nie chce wrócić. Chce, ale...Nie wiem co na to moja rodzina. Im się tu podoba, a jeśli ja będę chciała wrócić, a oni nie...Ja ich tu nie zostawię- szepnęłam. Edward przytulił mnie jeszcze mocniej.
        - To twoja rodzina. Na pewno Cię zrozumieją i nie zostawią- powiedział  i pocałował mnie we włosy. Może i on ma racje. To w końcu moja rodzina, powinni mnie wspierać i być ze mną w trudnych dla mnie chwilach.
         - Masz racje- powiedziałam pewnie- To moja rodzina, powinni mnie zrozumieć. Porozmawiam z nimi dzisiaj wieczorem- spojrzałam na niego- Obiecuje- przysięgłam i pocałowałam go. Przysunął się go mnie jeszcze bliżej pogłębiając pocałunek. Zarzuciłam mu ręce na szyję, a palce wplątałam w jego miedziane włosy.
            Po pewnym czasie który wydawał się dla mnie wiecznością, oderwałam się od Edwarda, na co on zaprotestował cichym jękiem. Przytuliłam się do jego torsu, chłonąc jego ciepło, bliskość i miłość.
         - Tak się cieszę, że Cię  mam- szepnął
         - Tak. Ja też- odpowiedziałam.


***

Wieczorem (ok godziny 10pm) 


Po przyjemnie spędzonym  popołudniu i obiedzie składającym się z trzech mężczyzn, cierpliwie czekałam, aż nadejdzie godzina rozmowy z rodzicami.
Po chwili do mojego pokoju wpadli: Chad, Ksawery, Olivia i Destiny.
       - Czy nasi kochani rodziciele się już odezwali?- zapytał i zwalił się na moje łóżko, aż te zaskrzypiało
       - Nie, jeszcze nie, ale lada chwila powinni się odezwać- powiedziałam. wzięłam laptopa, postawiłam go na stoliku, a sama usiadłam na kanapie. Zaraz dołączyli do mnie pozostali. W tym czasie kiedy czekaliśmy na rozmowę, ja zastanawiałam się jak mam sprawnie przejść na temat powrotu do domu.
        - A ty na czym tak myślisz?- zapytał trącając mnie Ksawery. Kiedy podniosłam na niego wzrok, zobaczyłam, że na ustach zakwita mu piękny uśmiech.
        -A tak jakoś się zamyśliłam- uśmiechnęłam się.
        - Patrzcie! Dzwonią!- pisnęła Olivia- Odbierzcie!- wcisnęłam odpowiedni klawisz i naszym oczom ukazały się roześmiane twarze Jamesa i Sereny.
        -Cześć- powiedzieliśmy chórem.
        - Witajcie- odpowiedzieli- Co u was?- zapytała Serena
        - U nas nudna monotonia.- odpowiedział Ksawery- Olivia dalej szaleje za zakupami, Destiny jest spokojna, Bella zakochana, ja przystojny, a Chad to przygłup- zakończył ze śmiechem swoją wyliczankę.
        - Hej!- krzyknął Chad i zepchnął Ksawerego z kanapy. Ksawery był jednak na coś takiego przygotowany i pociągną Chada za sobą. Zaczęła się braterska walka.
         - Cóż, skoro chłopcy się bawią, my możemy pogadać- zaczęła Olivia- Jak tam w Paryżu!- pisnęła i zaczęła podskakiwać jak mała dziewczynka.
          - Och, tu jest cudowne- zachwyciła się Serena- Nikt nigdy nie zrobił nam takiej niespodzianki jak wy.
          - Dalej nie mogę skumać jak wam się udało to wszystko wykombinować za naszymi plecami- zaśmiał się James.
          - To wrodzony talent- zaśmiała się Olivia.
Rozmawialiśmy jeszcze trochę o wszystkim i o niczym. Kiedy chłopaki skończyli się tłuc dołączyli do nas śmiejąc się wesoło. Dobra teraz, albo nigdy. Muszę im to powiedzieć. Wzięłam głęboki oddech.
           - Chciałam wam coś powiedzieć.
           - Jesteś w ciąży!- wypalił Chad. Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę- którym z resztą jest.
           - Kiedy tylko otworzysz usta głupota wyskakuje- stwierdziła Destiny. Chad usiadł z naburmuszoną miną i nie odzywał się już.
           - Co chciałaś nam powiedzieć?- dociekała Serena.
           - Tak właściwie, jest to bardziej pytanie- zaczęłam niepewnie. Wzięłam głęboki oddech- Chciałabym wrócić do domu.
           - Nareszcie!- westchnął Chad i opadł na oparcie kanapy. Wszyscy patrzyli utkwili swój wzrok we mnie, czułam się  bardzo niezręcznie. Chciałam uciec gdzieś wzrokiem, lecz było to bardzo trudne.
           - Jesteś tego pewna?- zapytała Serena- Na prawdę chcesz wrócić?
           - Tak- odpowiedziałam pewnie.
           - Więc my nie mamy nic przeciwko- uśmiechnął się James.
           - A wy?- zwróciłam się do rodzeństwa- Co wy na to?- popatrzyli na siebie.
           - Jesteśmy za- powiedziała Destiny- Już  dawno chcieliśmy to zaproponować, ale jakoś tak nie było okazji- uśmiechnęła się.
           - Jeśli uda wam się spakować nasze rzeczy i zabierzecie nasze auta, to możecie jechać choćby zaraz, a my z Paryża przyjedziemy prosto do domu- zaproponował James
           - Tylko musicie najpierw porozmawiać z Arem- dodała Serena. Cóż, to już jest mniej fajne. Będzie chciał nas zatrzymać.
           - Z naszym kochanym wujaszkiem musi pogadać Isa, bo to ją wujaszek lubi najbardziej- zaśmiał się Chad.
           - Racja. To Bella powinna z nim pogadać- przytaknęła Destiny.
           - Super. Czyli to ja muszę się z nim rozmówić?- zapytałam
           - Na to wygląda- zaśmiała się Serena- Oj, kochanie nie martw się, ciebie posłucha. Zaufaj mi- puściła mi oczko.
           - Wiecie, my już będziemy kończyć, idziemy na romantyczną kolacje- uśmiechną się James i czule pocałował Serenę. Chłopaki zaczęli jęczeć i zasłaniać sobie oczy.
           - Moglibyście się chociaż rozłączyć- powiedział Chad.
           - Bądźcie grzeczni- powiedzieli równo
           - Jak zawsze- odpowiedzieliśmy chórem
           - Kochamy Was
           - My was też- powiedzieliśmy chórem i rozłączyliśmy się
           - Coś mi się zdaje, że na kolacji się na skończy- stwierdził ze śmiechem Chad.
           - To co? Kiedy wracamy?- zapytała Olivia. Zamyśliłam się na chwilkę
           - Myślę, że dziś się upijemy- powiedziałam wypychając dwie skrzynki Burbona spod łóżka- A jutro pogadam z wujaszkiem- uśmiechnęłam się.
           - I to jest bardzo dobry pomysł- zaśmiał się Ksawery. Podszedł do jednej ze skrzynek i wyjął dwie butelki, jedną podał Chadowi i zaczęli pić. Chłopaki bardzo entuzjastycznie potraktowali mój pomysł. Dziewczyny nie za bardzo chciały pić, ale kiedy rzuciłam mi po butelce, uśmiechnęły się i zaczęły pić razem z nami.
            - Dawno nie spędziliśmy razem takiego wieczoru- zauważyła Dess- Brakowało mi tego- powiedziała i pociągnęła spory łuk z butelki.
            - Taak...Musimy to koniecznie jeszcze, kiedyś powtórzyć-stwierdziła Olivia- Tylko my. Żeby nikt nam nie przeszkadzał.
     Leżeliśmy wszyscy na moim łóżku. Po podłodze walają się puste butelki, a my dalej leżymy. tego mi właśnie brakowało. Już dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Każdy był pochłonięty swoimi sprawami i nie mieliśmy dla siebie czasu. Postanowiliśmy, że teraz będzie inaczej, będziemy się starać spędzać, ze sobą tyle czasu ile się tylko da.
      Całą noc spędziliśmy rozmawiając i wspominając dawne czasy. Było dużo śmiechu i zabawy. Kocham tych wariatów i oddałabym za każdego z nich życie, podobnie oni zrobili by to dla mnie. Kocham ich, a już za parę godzin pójdę do Ara i powiem, że wracamy do domu... Do prawdziwego domu.
Z moją rodziną.
Bo rodzina jest najważniejsza.


--------------------------------------------------

Jak podoba się rozdział?

Przepraszam, że rozdział pojawia się tak późno.
Miał się pojawić w weekend, ale moim rodzicom wyskoczyło wesele, a ja i moja kuzynka zostałyśmy wrobione w pilnowanie naszego kuzyna.  Nie było, źle, muszę przyznać, że było nawet fajne, a nawet bardzo :) Jedyny minus to to, że nie miałam okazji dokończyć rozdziału :(

Jak tak końcówka wakacji? Tęsknie za szkołą, ale jeszcze nie mam ochoty tam wracać...a jak jest z wami?

Pozdrawiam ;) Życzę udanych ostatnich dni wakacji- Ruda Weasley ;*

P.S Min. 15 komentarzy i zaczynam pisać NN :) Przykro mi takie są wymogi ;* 





19 komentarzy:

  1. Rozdział Świetny. Mam nadzieje, że Aro szybko się zgodzi i bedzie wszystko pięknie jak w bajce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział suuuuper ;D
    Dzisiaj bez rozpisaywania się, nie chcę mi się xD
    Pozdrawiam, życzę weny i do nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział boski jak zawsze i zapraszam do mnie na bella-edaward-na-zawsze-razem.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super. Nie mogę doczekać się nn.
    Zapraszam do siebie http://i-znowu-cullenowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdzialik. Błagam cię nie zawieszaj bloga bo piszesz cudownie a pierwsze rozdziały mnie powaliły. I weź nie czekaj na piętnaście komentarzy bo sama je napiszę

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny. Czekam na kolejne ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. rozdział cudowny
    czekam niecierpliwie na nn
    Życzę weny i pozdrawiam
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. super rozdział. masz wenę i umiesz zaciekawić czytelnika.
    życzę weny
    i czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuuuuuuuuper <3 <3<3 <3<3 <3

    ~Vampire Live

    OdpowiedzUsuń
  11. Super blog!
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.
    ~Alison
    PS. Zapraszam do sb: http://black2121angel.crazylife.pl/category/ciemny-plomien-nadziei/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super-extra-cudowne opowiadanie. Proszę dodaj następny rozdzialik : D ;* Kocham to opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jest świetny! :D Podoba mi się baaaaardzo! :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  14. Super blog :D
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. nowa notka!!!!!!!!!!


    BŁAGAM!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. CZEŚĆ! DOPIERO CO ZAŁOŻYŁAM BLOGA I CHCĘ ŻEBY GO KTOŚ PRZECZYTAL. OTO ADRES:

    bella-i-Edward-inna-opowiesc

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ale to bardzo mi się podoba. Nie czytalam jeszcze takiego super pomyslowego bloga. Jutro zabieram sie za reszte. Zapraszam do mnie www.emma12.blog.pl

    OdpowiedzUsuń