"Trzeba wielu lat by znaleźć przyjaciela, wystarczy chwila by go stracić."~ Stanisław Jerzy Lec
Wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego.
Osobę, na którą zawsze mogłeś liczyć, która nigdy Cię nie zawiodła. Nigdy nie oceniała, pomimo tego, że popełniłeś błąd, zawsze potrafiła wysłuchać zwierzeń twoich problemów, a na końcu próbować znaleźć rozwiązanie.
"Przyjaźń nie potępia w chwilach trudnych, nie odpowiada zimnym
rozumowaniem: gdybyś postąpił w ten czy tamten sposób...
Otwiera szeroko ramiona i mówi: nie pragnę wiedzieć, nie oceniam,
tutaj jest serce, gdzie możesz spocząć."~ Malwida von Meysenbug
Każdy z nas znalazł lub znajdzie takiego przyjaciela- bratnią duszę- z którą będzie rozumieć się bez słów.
Straciłem swojego brata.
Mojego druha, kompana, kumpla, przewodnika, wzór, powiernika, przyjaciela, bratnią duszę.
Pozbawiłem go życia, choć tego nie chciał. Zrobił to dla mnie, bo tak bardzo nie chciałem spędzić wieczności bez niego.
Kochaliśmy jedną dziewczynę, która doprowadziła nas do stanu, w którym nie mogliśmy na siebie spojrzeć, a mimo to uparcie dążyłem by nigdy nie zapomnieć, że Damon jest moim bratem i na zawsze nim pozostanie, co kolwiek się wydarzy.
Później, ona zniknęła. Spalili ją.
A on mścił się na mnie. Obwiniał o jej śmierć. Obiecał zmienić moje życie w piekło, co z resztą zrobił.
Oddaliliśmy się od siebie na kilkadziesiąt lat. Wciąż go kochałem, nie było dnia, w którym nie myślałam o tym co teraz robi, gdzie jest, czy jest szczęśliwy? Czy choć trochę za mną tęskni?
Nigdy nie poznałem odpowiedzi na te pytania.
Po tych latach, w końcu go spotkałem.
Zmienił się. Był potworem. Rządnym zemsty na mnie, a zbrodnię sprzed kilkudziesięciu lat. W tej jednej chwili cieszyłem się, że go widzę, ale jednocześnie chciałem aby zniknął.
Postanowił wrócić w najgorszym dla mnie momencie. W chwili kiedy poznałem ją- Elenę.
Była tak łudząco podobna do Katherine, ale to tylko pozory. Tak na prawdę była zupełnie inna i zakochałem się. Wiedziałem, że muszę ją chronić przed Damonem. Kochałem ją, a on krzywdził wszystkich których kocham.
Było w tamtym okresie mnóstwo trudnych chwil, wiele przelanej krwi, poświęcenia, cierpienia. Ale te wszystkie trudne momenty, sprawiły, że od nowa zaczęliśmy budować wspólną więź. A kiedy uratował Elenie życie i nie żądał niczego w zamian, wiedziałem, że do mnie wrócił i że od nowa mogę nazywać go swoim bratem.
W jednej chwili przez małą drobnostkę człowiek może stracić kogoś na kim bardzo mu zależy. W moim przypadku trzeba było poświęcić lata, aby odbudować to co zrujnowałem.
Ale było warto.
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać." ~
Antoine de Saint-Exupéry
------------------------------------
Dziś trochę krótko i z perspektywy Stefano :)
Czy podoba wam się coś takiego?
Proszę bądźcie cierpliwi w związku z rozdziałami. Jest mi ciężko, ale naprawdę się staram.
Proszę też o komentarze, które są "jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać"
Pozdrawiam ;)
Elena Katherine Gilbert Pirce ;*