Nie ma jej.
Odeszła.
Już nigdy nie wróci...
Już nigdy nie zobaczę jej uśmiechu, tych iskierek w pięknych oczach, kiedy udało mi się ją rozbawić.
Już nigdy nie zobaczę jak marszczy czoło, kiedy intensywnie nad czymś rozmyśla.
Już nigdy nie ujrzę jak zaciekle broni swoich bliskich i tego, że oddałaby za nich życie.
Już nigdy nie usłyszę jak na mnie krzyczy, choć tym razem nie zrobiłem nic złego.
Nigdy nie ujrzę tego jak kroczy w moją stronę w białej sukni i nie usłyszę tego jak przysięgami sobie wzajemną miłość...
Będę tęsknił za jej uroczym spojrzeniem, którym mnie obdarzała o poranku, po cudowniej nocy.
Będę tęsknił za jej ognistym temperamentem i tym jak bardzo lubiłem kiedy się na mnie złościła bym mógł ją przeprosić.
Będę tęsknił za tym jak wieczorami przychodziła, siadała mi na kolanach i tuliła się do mnie.
Tęsknie.... już teraz.
Ból rozsadza mi pierś, biorę kieliszek za kieliszkiem, jedna butelka przeradza się w drugą i tak dalej. Nic nie jest w stanie ukoić palącej dziury w moim martwym sercu, które dzięki niej, stało się choć odrobinę bardziej żywe. Chce płakać.... ale nie mogę.
Nasz związek nie należał do najłatwiejszych. Był burzliwy i pełen emocji. Ale kochaliśmy się jak wariaci. Oddałbym za nią życie i wiem, że ona zrobiłaby to samo dla mnie.
Tak bardo bym chciał, aby wpadła i nakrzyczała na mnie, że znów piję, a ja wziąłbym ją w ramiona i szeptał do ucha jak bardzo ją kocham...
Chciałbym czuć jej drobne, ale tak silne ciało w moich ramionach.
Już nigdy tego nie poczuję.
Mam przed oczami słowa przysięgi małżeńskiej... Jej przysięgi... pisanej dla mnie
"(...) Kocham Cię za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości (...)"
"... Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej
z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych
serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć."
"Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja
będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać (...).
Gniotę kartkę w dłoni i cisnę nią przez pokój, nie zniosę tego więcej... Nie usłyszę od niej tych pięknych słów, które tu napisała. Zaciskam powieki i tłumię jęk.
Nigdy nie podejrzewałam siebie o takie uczucia.
To wszystko dzięki niej. To właśnie ona przywróciła mi życie, ale w momencie kiedy odeszła, moja radość, moje szczęście, uczucie, że żyję, odeszło razem z nią.
Jestem skorupą wampira, nic już dla mnie nie znaczy.
Biorę butelkę i wychodzę na zewnątrz po drodze podnoszę kartkę i delikatnie ją rozprostowuję. Potrzebuję powietrza.
Stojąc na środku ogrodu, w jednej ręce trzymając burbona, a w drugiej pogniecioną kartkę, ze ściśniętym gardłem, unoszę głowę i spoglądam w gwiazdy.
Każdy jest przekonany, że jego śmierć będzie końcem świata. Twoja śmierć jest końcem mojego...
Nathalie... Jeśli jesteś tam i posłuchaj mnie teraz uważnie: "Będę cię kochać do końca życia. A jeżeli jest coś potem, będę cię kochać także po śmierci"
-------------------------------------------------------------------------
Elena Katherine Gilbert Pirce.